Avon Planet Spa - Głęboko oczyszczający peeling do ciała z minerałami z Morza Martwego

Hej :)
Musiałam się obrobić z domowymi obowiązkami i dopiero zasiadłam do pisania, wczoraj nie było jak, bo zebranie w szkole Hani - bądź co bądź bardzo przyjemnie jak mi wychowawczyni dziecię chwali :)
Ale córunia się pochorowała, przed wczoraj wymioty, wczoraj biegunka, a dzisiaj 2 w 1 :/ 

W październikowym denku pojawił się peeling do ciała z Avon i w końcu zebrałam się aby o nim napisać.


Avon Planet Spa - Głęboko oczyszczający peeling do ciała


Od producenta: Odkryj detoksykujący i odświeżający rytuał znad Morza Martwego i obudź nim swoje ciało. Głęboko oczyszczający peeling do ciała usuwa martwy naskórek, nadając twojej skórze aksamitną gładkość.

Sposób użycia: Stosuj 1-2 razy w tygodniu.


SKŁAD:



MOJA OPINIA:
Zakup jak zwykle spontaniczny, czekałam na jakąś promocję (bo 39 zł nie miałam ochoty wydawać, nie pamiętam ile dałam, ale chyba coś koło 16 zł). 

Opakowanie nie do końca ok, w takiej konsystencji wolę jednak tubki, ale tu problemów wydobycia z pojemnika nie było. Spodobało mi się zabezpieczenie - przynajmniej nikt tam nie grzebał i nie otwierał.
Pojemność 200 ml


Po użyciu peelingu do twarzy z tej samej serii ( KLIK ), wiedziałam, że zapach również będzie taki męski, na szczęście nie jest jakiś męczący i błyskawicznie znika z ciała - wystarczy użyć żelu do mycia czy po prostu się nabalsamować :)

Konsystencja nie jest jakoś specjalnie gęsta, ale nic mi z rąk nie uciekało w drodze słoiczek-ciało. W peelingu zawarte małe drobinki, które dobrze sobie radzą z usuwaniem naskórka i oczyszczaniem. Nie jest mocnym zdzierakiem, ale wystarczającym. Nie tworzy piany jak to było w odświeżającym peelingu ( KLIK )



Peeling okazał się nawet dość wydajny, nie pamiętam na ile dokładnie, ale wiem, że się pozytywnie pod tym względem zaskoczyłam.

Używałam go 2-3 razy w tygodniu. 
Skóra po użyciu była miękka, oczyszczona i odświeżona. 
Peeling nie jest tłusty, nie pozostawia żadnej warstwy na skórze. 
Nie wywołał u mnie podrażnienia ani innych skutków ubocznych ;)
Efekt mi się spodobał i prawdopodobnie kupię ponownie, ale jak będzie w promocji :P



Ktoś z Was miał z nim styczność?

Komentarze

  1. Nigdy nie miałam, do kosmetyków Avon mam słaby dostęp :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Generalnie lubię produkty z tej serii (miałam kilka maseczek do twarzy) ale jeśli chodzi o peelingi to ostatnio stosuje te robione w zaciszu domowym ;) Szczególnie lubię peeling cukrowy (z kawą, olejkiem kokosowy i innymi olejkami)

    OdpowiedzUsuń
  3. chętnie wypróbowałabym go, prezentuje się całkiem ciekawie ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie miałam go i mimo pozytywnych opinii nie czuję pociągu w jego stronę.

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja lubię peelingi w takim opakowaniu :) Myślę, że bym się z nim polubiła.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja nie miałam, ale wygląda dość ciekawie i myślę, że u mnie pewnie też by się dobrze sprawdził :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie miałam, ale chętnie spróbuję, chociaż tak jak Ty będę czekała na promocję :) :*

    Hania <3 piękne imię :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie pamiętam kiedy ostatnio miałam coś do pielęgnacji z Avonu.

    OdpowiedzUsuń
  9. Peelingu nie miałam, ale mam masło do ciała- również w Planet Spa i jest całkiem całkiem :)

    OdpowiedzUsuń
  10. lubię serię planet spa, ale peelingów nie miałam

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie używałam tego peelingu, jakoś nie przepadam za Avonem... Kupowałam tam tylko perfumy Scentini :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie miałam nic z tej serii :)


    Zapraszam:
    unnormall.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. miałam kiedyś dwa masła do ciała z serii Planet Spa i byłam zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Już dawno nie miałam nic z Avon, ale ostatnio dorwałam katalog i zastanawiam się nad zakupem kilku rzeczy.

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja go miałam i byłam zadowolona, używam jeszcze maseczki z tej serii i też jest świetna jak dla mnie :)
    Może weźmiesz udział w konkursie organizowanym z Oasap? Do wygrania płaszczyk:) http://marysiaofficialblog.blogspot.com/2014/11/konkurs-z-oasap.html

    OdpowiedzUsuń
  16. kiedys mialalam :)
    dziekuje za udzial w konkursie i obserwacje ktora oczywiscie z przyjemnoscia rewanzuje buziaki i milego weekendu!
    http://zielonoma.blogspot.it/2014/11/oasap-cap-coat-giveaway-wygraj-plaszczyk.html

    OdpowiedzUsuń
  17. Kiedyś chyba go używałam :D
    Kochana zapraszam Cie do mnie na konkurs z Oasap ;*
    http://magiclovv.blogspot.com/2014/11/konkurs-z-oasap-wygraj-narzutke.html

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie miałam go ale słyszałam sporo dobrego o kosmetykach z tej firmy, więc dlaczego by nie spróbować i tego kosmetyku...? :)

    OdpowiedzUsuń
  19. bardzo lubię kosmetyki z tej serii i wszystkie mi pasują;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja uwiebiam peelingi z serii Planet Spa. Świetnie złuszczają naskórek, a seria z Morza Martwego jest moją ulubioną. Mnie nie kojarzy się z męskim zapachem...

    OdpowiedzUsuń
  21. Co prawda lubię mocne zdzieraki, ale ten peeling bardzo przypadł mi do gustu. Mam wrazenie, że smaruję się piaskiem

    OdpowiedzUsuń
  22. Nie lubię peelingów cukrowych, ten jest dla mnie idealny - konsystencją przypomina piasek z dna morza. Drobinki są malutkie, a mimo to świetnie ścierają martwy naskórek. Jestem z niego bardzo zadowolona. Skóra po nim jest miękka, gładka - aż chce się dotykać i wsmarować w nią balsam. Poza tym produkt jest bardzo wydajny - używam go codziennie, a zużycie jest niewielkie. Gorąco polecam, to chyba mój najlepszy peeling do ciała.

    Pozdrawiam
    Zapraszam do mnie http://snowarskakarolina.blogspot.com/
    PS: Obserwuję, liczę na rewanż.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Cieszę się, że tu jesteś :) Zostaw po sobie jakiś ślad :) Całuję :*