Pracujesz? Nie masz czasu dla swoich dzieci!

Cześć!
Dzisiaj taki post przemyśleniowy, którego temat jest jak najbardziej trafny według opinii części ludzi. 
Natknęłam się właśnie na wpis u Kayenn pt. Biedne dzieci blogujących mam



I wiecie co? tak samo są biedne dzieci mam pracujących, a jak już oboje rodzice pracują? Matko, dzieci od razu są zaniedbane! Nie mamy dla niech wystarczająco czasu! 
Jak wiecie bądź nie, wiele lat siedziałam w domu, czasem dorabiając na polu w sezonie wiosenno-jesiennym o czym wspominałam na blogu. Bywało, że wracałam do domu koło godziny 16-17, zdarzało się, że i po 20. Wtedy nie usłyszałam, że nie mam czy nie mamy czasu dla dzieci, było dobrze... A ostatnio dowiedziałam się, że oboje z mężem jesteśmy tak zapracowani, że nie mamy czasu zajmować się swoimi dziećmi! Na przyszłość, jak ktoś chce mi obrobić dupę to niech myśli co i przy kim mówi, bo takie cudowne wieści bardzo szybko się rozchodzą, a osoba o której pisze zagląda od czasu do czasu na mojego bloga, więc mam nadzieję, że to przeczyta i dowie się, że wiem o wielu takich obrabianiach mojego tyłka, ale to przemilczam...do czasu...
Od początku stycznia udało mi się dostać do pracy do sklepu piekarni jako sprzedawca, umowa zlecenie, ale zawsze coś, płaca i praca mi odpowiada, choć ciężko się wstaje na 5 rano ;) Jeden tydzień jeżdżę na 5 drugi na 11 i tak na zmianę. Plus taki, że zamierzam iść na prawko i znowu mniej czasu dla dzieci będę miała, a może wcale? :P

Powiem tak, matki, które same pracują gratulują podjęcia pracy, te nie pracujące twierdzą, że dzieci na tym ucierpią... Ale ja widzę w tym wypadku same korzyści. Mamy jakiś normalny dochód, a więc nasze zasoby finansowe się polepszają i szybciej wyjdziemy z długów. 
Tatuś też się bardziej angażuje, bo co drugi tydzień musi wstać i zaprowadzić dzieci na busa do szkoły/przedszkola, fakt, że ja wieczorem wszystkie ubrania naszykuję, ma gotowe, ale ma co robić z rana, tak to zawsze ja prowadziłam, przyszłam do domu z zakupami i podawałam kawkę pod nos :P 
Bardziej doceniamy czas spędzony razem.
Jestem szczęśliwsza! W końcu mam jakieś swoje pieniądze, coś tam dla siebie z wypłaty mam, reszta idzie na domowe wydatki i opłaty.
A dzieci są jeszcze bardziej samodzielne i nie uzależnione tylko ode mnie.

Nie mogę zrozumieć czemu matka, która nie pracuje jest lepiej ceniona niż ta, która poszła do pracy. Uważam, że mama, która pracuje daje przykład dzieciom, że spokojnie można pogodzić pracę, hobby i zajmowanie się domem oraz rodziną. 
Nie dyskryminuję oczywiście matek, które nie pracują. 
Ja jednak mam już dość siedzenia w domu...Chciałam do pracy i do ludzi, nie tylko ze względów finansowych ale i psychicznych.


A Wy jak uważacie? 
Mamy powinny iść do pracy i dzielić obowiązki z partnerem czy siedzieć w domu i poświęcić się rodzinie?
Jak jest u Was?

Buziaki :*

p.s
miał być post z woskiem, jest inny :P

Komentarze

  1. Wróciłam do pracy po półrocznym macierzyńskim, oczywiście wiele matek się oburzyło, że jak to? Czemu nie wzięłam rocznego macierzyńskiego. Decyzji nie żałuję. Przy całej miłości do mojego dziecka i dbania o nie zajmowanie się tylko dzieckiem i domem to nie moje klimaty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na początku fajnie jest poświęcić się tylko dziecku, ale z czasem człowiek chce od domu odpocząć, wtedy praca jest takim wybawieniem i kontaktem z kimś dorosłym,a nie tylko z dzieckiem

      Usuń
  2. ja uważam, że to super że chcesz pracować. twoje dzieci na pewno nie są mniej przez ciebie kochane a i na pewno się cieszą, gdy widzą uśmiechniętą mamę : )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. one się też cieszą, że mama coś słodkiego ze sklepu przywiezie :)

      Usuń
  3. Uważam, że każda kobieta powinna mieć własne źródło utrzymania i nie oglądać się na męża. A inni niech gadają - pewnie im zazdrość tyłki zżera. Bardzo dobrze zrobiłaś idąc do pracy a dla dzieci na pewno masz czas popołudniami/wieczorami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dla dzieci zawsze czas się znajdzie, zresztą jakby nie patrzeć, to w tygodniu kiedy mam na 5 to już o 11.30 jestem w domu albo wracam z dziećmi busem o 13, więc wtedy resztę popołudnia jestem z nimi,
      natomiast jak chodzę na 11 to wracam po 18, wtedy są od 13 u sąsiadki albo moich rodziców, bo na rodzinę męża ciężko liczyć... mało czasu jest wtedy wieczorem bo o 20 idą do łóżek,ale zawsze coś :)

      Usuń
    2. zgadzam się z Moniką, bardzo dobrze zrobiłaś że poszłaś do pracy, a inni nie gadają zawsze będą gadać, tak czy siak. Ja bym dużo dała, aby iść do pracy, tylko niestety nie mam z kim dzieci zostawić, ani nikogo do pomocy :/

      Usuń
    3. Też zawsze uważałam że nie będę miała opieki dla dziewczyn. Jednak sąsiadka z nimi siedzi,oczywiście za małą opłatą,no i mama albo brat je pilnują,w sumie gdyby nie sąsiadka to byłby kłopot z dziećmi szczególnie jakby zachorowały albo w godzinach 15-18.30 bo jak idę na 11 to kończę o 18

      Usuń
  4. Uważam, że każdy ma prawo mieć wlasne zdanie na ten temat i MOŻLIWOŚĆ WYBORU, czy chce pójść do pracy, czy pozostać w domu. Nie neguje żadnego z wyborów, neguję natomiast to, jak ktoś się wtrąca i za nas wiec, co jest najlepsze. Osobiście, jeżeli mąż zarabiałby wystarczająco, wolałabym pozostać z dzieckiem, patrzeć jak mówi i stawia pierwsze kroki, nie tracić żadnej chwili z jego życia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja wręcz przeciwnie, bo perspektywa bycia cały czas kurą domową do mnie nie przemawia

      Usuń
    2. myślę,że nawet jeśli mąż by zarabiał wystarczająco to i tak bym ciągnęła do pracy nawet na pół etatu, mnie ciągnie do ludzi, pracuję razem z koleżanką z którą razem chodziłam do szkoły od zerówki do samego technikum :)

      Usuń
  5. kobieta jak chce pracowac to ok, jedynie jakaś babcia musi pomagać nad opieka dla dzieci, takze uwazam ze kobiety powinny isc do pracy jesli tylko mogą, takie moje zdanie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. moja teściowa nie żyje, mama pracuje, jak ma wolne to bierze dziewczyny do siebie, albo mój brat z nimi siedzi
      a tak to sąsiadka ma u siebie dzieci jak ja w pracy jestem

      Usuń
  6. Ludzie niestety tacy są, wszystkim nie dogodzisz... Najważniejsze to nie przejmować się pierdołami, bo przecież Ty najlepiej wiesz co jest dobre dla Twoich dzieci, a nie jakieś osoby "z dobrymi radami" :) Nie znoszę takiego wtrącania się w cudze życie

    OdpowiedzUsuń
  7. Ktoś jest naprawdę niszczęśliwy skoro tak bardzo interesuje się Twoim życiem.
    To czy pracujesz w domu , czy w "terenie" to tylko Twoja sprawa.
    Życzę szczęścia i więcej życzliwych osób wokół Ciebie :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Kto ma na tyle dobrą pracę, żeby w pojedynkę utrzymać dom, współmałżonka i dzieci?... pewnie ten ktoś, kto wymyślił to hasło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nawet wystarczający zarobek męża by mnie nie zatrzymał w domu ;) siedzenie tylko z dziećmi jest bardzo męczące

      Usuń
  9. Rodzice pracują, dziecko do szkoły przedszkola... sztuką jest pogodzić kilka rzeczy ale dajecie rade! Powodzenia na kursie, i zdania egzaminu za pierwszym razem!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. trzeba się trochę nagimnastykować,ale już miesiąc minął i dajemy radę :)

      Usuń
  10. Dokładnie jest tak jak pisze koleżanka powyżej, najważniejsze jest pogodzenie wszystkiego razem. A pójście do pracy z powodów psychicznych i chęci poczucia że jest się dorosłym w świecie dorosłych ludzi a nie tylko matką obracającą się w gronie własnych dzieci - mam to samo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. praca czy lekka czy ciężka daje satysfakcję,że człowiek wyrwie się z domu i pójdzie z ludźmi porozmawiać

      Usuń
  11. Mało kto może pozwolić sobie, by jedna osoba w związku mogła pracować i to starczyłoby na utrzymanie siebie i dzieci, opłacenie rachunków i kredyt.. bo zarobki na to nie pozwalają.
    To nic złego,że po macierzyńskim Mama wraca do pracy.. zresztą uważam, że nie może zamknąć się z dziećmi w domu na lata, bo to że dzieci się pojawiają, nie znaczy, że Matka przestaje istnieć.
    Znam wiele osób, które wróciły po macierzyńskim i jakoś wspólnie z mężem i pomocą rodziny, a czasem nawet bez dają radę. Sama planuję wrócić do pracy po macierzyńskim, bo finansowo byłoby bardzo ciężko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja w sumie pracowałam 3 miesiące na stażu,zaszłam wtedy w ciążę z Hanią i moja kariera zawodowa się skończyła :/ Hania ma już ponad 8 lat, a ja dopiero poszłam do takiej normalnej pracy, domyśleć się można,że szału dostawałam od siedzenia w domu :)

      Usuń
  12. Zgadzam się z Tobą. Mam malutką córeczkę i do pracy wracam juz w maju. Trzeba się spełniać, być niezależnym i stale się rozwijać. Trochę boję się powrotu, bo to moje pierwsze dziecko, ale wiem, że dam radę. Mój skarb na pewno na tym nie ucierpi, bo jest dla mnie najważniejsza na świecie :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  13. pracowałaś to brakowało ci czasu z dziećmi, teraz nie pracujesz i podejrzewam,że z czasem zacznie ci brakować pracy, kobiecie nigdy nie dogodzisz ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. ja uważam Twoje podejście za bardzo racjonalne :)
    zapraszamy w wolnej chwili :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Wróciłam do pracy jak młodszy synek miał roczek a starszy 2,5 dla mojego zdrowia psychicznego. Względy finansowe też oczywiście miały znaczenie. Potrzebowałam kontaktu z "dorosłymi" ludźmi, oderwania od kupek, kaszek i dziecięcych spraw. Nie czuję się przez to gorszą matką. Mamy mniej czasu dla siebie, ale ten czas nabrał nowej, lepszej jakości.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ten kontakt z kimś innym niż z dzieckiem jest potrzebny

      Usuń
  16. W takim razie jesteśmy podwójnie winne bo i pracujemy i blogujemy. A tak całkiem serio. Moi rodzice pracowali. Całe dnie spędzałam z babcią. Potem jak podrosłam, popołudnia po szkole spędzałam z babcią. Jakoś nie przypominam sobie abym ciężko przeżyła fakt, że i mama i tata od rana do późnych godzin są w pracy. Nie jestem z tego powodu gorsza ani lepsza. Wszyscy rodzice moich kolegów i koleżanek pracowali. Mniej więcej ale zawsze. Prawda jest taka, że to jest indywidualna decyzja każdego, ja osobiście chwalę sobie powrót do pracy i nie wyobrażam sobie dziś pozostać w domu.

    OdpowiedzUsuń
  17. Jakiś czas znajdzie się zawsze, ale dzieci mają różne potrzeby. Są takie, których ograniczony kontakt z rodzicami wywołuje złe odczucia. Z kolei te starsze za szybko idą w swoim kierunku nie patrząc na zdanie rodziny...

    OdpowiedzUsuń
  18. Bardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Cieszę się, że tu jesteś :) Zostaw po sobie jakiś ślad :) Całuję :*