MOJA NAJmaska z BeautyFace - Mooya Tonizacja i nawilżenie

Cześć!
Jakiś czas temu BeautyFace zorganizowało kolejną akcję dla blogerów, tym razem pod nazwą MOJA NAJMASKA. Zgłosiłam się i znalazłam się w szczęśliwym gronie 50 blogerek, które miały sobie wybrać jedną maskę Mooya odpowiednio dobraną do potrzeb skóry. Mój wybór padł na:

MOOYA BIO ORGANICZNY ZABIEG na twarz i szyję "Tonizacja i Nawilżenie" z ekstraktem z alg i koralowca


MOOYA to dwuetapowy zabieg kosmetyczny w postaci maski i serum. 

Przeznaczona do każdego rodzaju skóry w każdym wieku, dogłębnie nawilża i zmiękcza skórę.

MOOYA „TONIZACJA I NAWILŻENIE” to gotowy profesjonalny zabieg kosmetyczny silnie nawilżający i mineralizujący skórę. Stworzony w oparciu o algi morskie i ekstrakt z koralowca delikatnie złuszcza martwy naskórek, pozwalając na lepsze dotlenienie, nawodnienie i tonizację skóry. Szczególnie polecany do skóry odwodnionej i pozbawionej blasku.
DZIAŁANIE: Doskonale dotlenia i odnawia komórki skóry, opóźniając procesy starzenia, silnie nawilża, mineralizuje, poprawia miękkość, elastyczność i jędrność, tonizuje.
DZIAŁANIE:
• Głęboko nawilża i odbudowuje warstwę lipidową
• Delikatnie złuszcza, dotlenia i odnawia komórki skóry
• Poprawia metabolizm i mikrokrążenie
• Przywraca miękkość i delikatność
• Mineralizuje cerę eliminując zmęczenie i szary koloryt
• Tonizuje i zmniejsza widoczność porów
• Poprawia elastyczność i sprężystość
SKŁAD:


Zaczniemy od pierwszego etapu, czyli zastosowania maski.

SILNIE NASĄCZONY BAWEŁNIANY PŁAT NA TWARZ I SZYJĘ
Unikalna receptura maski zawdzięcza swoją siłę działania wyjątkowo aktywnym składnikom pochodzenia naturalnego, takim jak ekstrakt z koralowca, algi morskie, kolagen czy kwas hialuronowy.

Przygotowując się do "zabiegu" najpierw umyłam twarz i użyłam peelingu, dzięki czemu skóra mogła jeszcze lepiej pobrać cenne składniki.

Pierwsze na co zwróciłam uwagę to, że maska jest bezzapachowa, nie czuć nic, co jest oczywiście plusem. 
Płat z łatwością nakładamy na twarz i szyję, maska nam nie spadnie dzięki "nausznikom", możemy się położyć i relaksować 30 minut lub robić to na co mamy ochotę, ja akurat czytałam książkę :) 
Świetnym rozwiązaniem jest to, że maska nie jest tylko na twarz, ale i na szyję, o nią też trzeba dbać w szczególny sposób, niestety często się o niej zapomina. 
W czasie czytania moja skóra chłonęła z maski wszystko to co najlepsze, a po upływie 30 minut płat był całkowicie suchy! Widać, że była potrzebna jej porządna dawka nawilżenia. Samo użycie maski Mooya sprawiło, że twarz była miękka, nawilżona, miła w dotyku, wypoczęta. Gotowa do użycia serum.


Zatem przychodzi pora na drugi etap, czyli serum, które najlepiej jak nałożymy maksymalnie 10 minut po zdjęciu maski.

AKTYWNE SERUM W FORMIE KREMU
Wyjątkowo skondensowane serum w formie lekkiego kremu oparte o kompleks aminokwasów i ceramidy gwarantuje widoczny efekt odmłodzenia oraz poprawy elastyczności skóry.
 

Serum mnie zaskoczyło, dla mnie to nie był krem, a bardziej forma żelu, który był bezbarwny, ale z drobinkami złota. Pierwsze co przeszło mi przez myśl, to to, że będę się świecić, zamiast uzyskać rozświetloną skórę, będę błyszczeć jak choinka na święta! 
Ale i tak siedzę w domu to nikt nie zauważy ;) Będę roztaczać blask :) 
Jakie było moje zdziwienie kiedy po nałożeniu serum na twarz, szyję (i jeszcze na dekolt starczyło :D), drobinek nie było w ogóle widać! Zastanawiałam się gdzie one zniknęły?! 
Czekałam i czekałam aż się wchłonie, nie wiem ile czasu minęło, ale kilka stron książki przeczytałam, wtedy zauważyłam, że serum z dekoltu i szyi zostało całkowicie "pożarte" (muszę bardziej zadbać o nawilżenie w tych miejscach), na twarzy niestety nie wchłonęło się do końca, więc wzięłam trochę nawilżony wacik i usunęłam nadmiar serum. Niestety mimo całkowitego wchłonięcia w szyję i dekolt, pozostała lepka warstwa, która bardzo mnie denerwowała, więc musiałam lekko zwilżyć i wytrzeć skórę.
Co mi się od razu rzuciło w oczy, to blask bijący z twarzy! Ale oczywiście nie tymi drobinkami ;) to było naturalne rozświetlenie, widać, że buźka się rozpromieniła, a zabieg przypadł jej do gustu. Skóra wyglądała jeszcze lepiej niż po użyciu samej maski, dostała więcej nawilżenia, została odżywiona i wyglądała na o wiele zdrowszą niż przed zabiegiem.


Wysoce skoncentrowany skład powoduje, że efekt widoczny jest po pierwszym użyciu. W celu osiągnięcia trwałego efektu rekomenduje się wykonanie kuracji 6 zabiegów MOOYA BIO ORGANIC HOME SPA w odstępie 2 dni każdy, po czym powtarzanie go raz na tydzień.
Produkt do użytku HOME SPA.
BEZ PARABENÓW, PEG, SLS, SLES i PERFUM
Produkt przebadany dermatologicznie.
Nie testowany na zwierzętach.
Nie powoduje uzależnienia.
Nie komedogenny.

Maski Mooya są dostępne w promocyjnych cenach w drogeriach Vica w sklepach stacjonarnych i internetowych pod tym linkiem http://vica.pl/?post_type=product&s=mooya, więc jeśli macie ochotę wypróbować którąś z masek to koniecznie zapoznajcie się z ofertą. 

Podsumowując jestem bardzo zadowolona z działania maski i serum, było to miłe rozwiązanie od zwykłych maseczek w tubce.



Używacie maski w płatach?
Wolicie maseczki w tubce czy płatkowe?

Buziaki :*

Komentarze

  1. Fajna opcja! NIgdy nie używałam takiej maski w płatach.

    OdpowiedzUsuń
  2. Słyszałam o maskach tej marki, ale nie miałam okazji ich wypróbować :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kształt tej maski mnie powalił :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie lubię mask w płachtach. Wolę wielorazowe rozwiązania. :) Ale kształt maski jest świetny! :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie używałam jeszcze maski w płachcie. Opisałaś zachęcająco, może się skuszę.

    Zapraszam do rozdania: http://zuzkapisze.blogspot.com/2017/02/rozdanie-na-dzien-kobiet.html

    OdpowiedzUsuń
  6. Wow jaki ciekawy kształt ma maska, takiego jeszcze nie widziałam. Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie znałam jej wcześniej, ale chętnie się jej dokładniej przyjrzę :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Maskoludek jest mega! Aż się ma ochotę wypróbować :)Lubię maski w płacie, ale nie miałam do tej pory okazji używać takich, które swoim "zasięgiem" obejmują też szyję:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja narazie masek używam bardzo żadko, ale ta o której piszesz wydaje się bardzo fajna!

    Zapraszam serdecznie do siebie http://www.sylwiaidzieci.pl/
    Będzie mi bardzo miło jesli dołączysz do obserwujących i zostawisz po sobie ślad;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Fajne bardzo są zabiegi odmładzające np laserem frakcyjnym co2. w krakowskiej klinice drLegrand.pl mają je na przykład. Kuzynka mnie namówiła i jestem zachwycona. Same kosmetyki dawno już u mnie nie działały, a zabiegi - rewelka!

    OdpowiedzUsuń
  11. Byłam na zabiegu nawilżającym skórę, bo u mnie to nawet drogie kremy i balsamy nie pomagały, nie wiem dlaczego :( No i w Dr Legrand zapisałam się na ten zabieg :) pierwszy trwał 45 minut kolejne już dłużej. Bardzo fajny odprężający zabieg i naprawdę po 3 zabiegach widać rezultaty :)

    OdpowiedzUsuń
  12. U mnie świetnie sprawdzają się maskowe i czasem dziwią mnie dziewczyny, które nawet ich nie sprawdzą, a z góry na nie narzekają.

    OdpowiedzUsuń
  13. Już któryś raz trafiam na recenzje tego produktu. Chyba jest bardzo polecenia :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Cieszę się, że tu jesteś :) Zostaw po sobie jakiś ślad :) Całuję :*