Book Tour "Punk 57" Penelope Douglas

Hej!
Tym razem książka z innego BT, a mianowicie od organizatorek 1001 Romansów i zaczytana_matka_patka
Od razu przepraszam za dłuższe przetrzymanie książki, nie mogłam się do niej zabrać, początki były trudne.


"Punk 57" Penelope Douglas



Zamknij oczy. Nie ma tutaj nic, co można zobaczyć.


Była dla niego wszystkim. Myślał nawet, że się w niej zakochał. Dziewczyna z listów, jego Ryen. Obiecali sobie, że nigdy się nie spotkają i nie będą siebie szukać w mediach społecznościowych. Żadnych zdjęć, żadnych spotkań. Tylko listy i oni.

Jednak Misha spotkał ją zupełnie przypadkiem, na imprezie zorganizowanej po to, żeby zebrać fundusze na trasę jego nowo powstałej kapeli. Była tam jego Ryen. I Misha zrozumiał, że dziewczyna z listów go okłamała. Nie była wcale taka, jak to sobie wyobrażał. Była… gorąca. Postanowił, że nie zdradzi jej, kim jest. Jeszcze nie teraz.

I wydarzyła się tragedia. Tragedia, do której być może by nie doszło… gdyby tamtego wieczoru Ryen nie zawróciła mu w głowie. Teraz Misha już nie chce jej znać. Jedyne, czego chce, to ją znienawidzić i zapomnieć, że kiedyś była jego.

Ryen nie wie, czemu Misha nie odpisuje. Za to do jej poukładanego życia wkracza chłopak, który wyraźnie ma zamiar je zniszczyć. Tylko czemu Ryen nie potrafi przestać o nim myśleć?


"Nie jesteś sam. Będzie lepiej.Jesteś ważny. Nikt nie może cię zastąpić.Nie poddawaj się."

Nie dziwi mnie zachwyt wielu osób nad tą książką. Choć nasze początki były trudne, to im dalej tym zdecydowanie lepiej. Mniej więcej do połowy szło mi słabo, ale to bardziej z powodów osobistych niż problem książki, dodatkowo irytowało mnie zachowanie głównej bohaterki Ryen. Nie zliczę ile to razy miałam ochotę jej przyłożyć w twarz żeby się ogarnęła i przestała w końcu udawać.


To jest jedna z tych książek, które uważam, że powinna przeczytać młodzież. Może dzięki temu wielu z nich zrozumiałoby jak bardzo krzywdzą innych i jak bardzo grają role, które ranią ich samych, a dodatkowo zbierają ciężkie żniwa. 
Jak mało prawdy jest w człowieku, który szuka akceptacji otoczenia, robiąc wiele wbrew samemu sobie, tylko dlatego żeby być w centrum zainteresowania?
Ile krzywd jest w stanie znieść osoba, która jest ciągle wyśmiewana, poniżana, aż w końcu może dojść do tragedii?
Czy naprawdę nie zdajemy sobie sprawy jak wiele przykrości możemy sprawić słowem? Albo brakiem reakcji na to co się wokół dzieje?

Dorastanie jest bardzo ciężkim procesem i bez odpowiedniego wsparcia będzie to trudny czas. Pomimo naszych prób, nasze nastolatki mogą szukać pocieszenia wśród rówieśników. W końcu nikt ich lepiej nie zrozumie niż ktoś w podobnej sytuacji. 
Ryen takie wsparcie miała w Mishy, listownym przyjacielu, który wiedział o niej prawie wszystko, i odwrotnie. Pomimo tego, że mieszkali niedaleko siebie, obiecali, że nie będą się szukać i spotykać. Wytrwali w tym kilka lat. Ale stało się coś co wszystko zmieniło... Jedno przypadkowe spotkanie, tragedia i czar prysł... Tylko czy można tak naprawdę zniszczyć coś co budowali kilka lat?

"Było nam dobrze, dopóki się nie spotkaliśmy"


Gdyby nie to spotkanie, zapewne ich życie potoczyłoby się inaczej. Ale nie gdybajmy, zapewne nie byłoby tak dobrej historii. Jedno spojrzenie, kilka słów i wszystko w relacji Ryen i Mishy się zmieniło.
Nowy uczeń w szkole Ryen sprawia, że nie czuje się ona już tak bezpieczna w swojej ochronnej skorupie. Powoli odnajduje samą siebie. 
Masen w ogóle nie planował się z nią widzieć. Miał inne zadanie do wykonania. Liczył się jednak z faktem, że mogą się spotkać i nie będzie to miłe. Od razu pokazał Ryen gdzie jej miejsce, a ona? Z tym swoim upartym charakterem nie dała się tak łatwo zmieść pod dywan. Walka między nimi sprawiła, że zaczęli coś odczuwać, coś czego nie chcieli do siebie dopuścić, nie w ich przypadku...

"Samotność, Pustka, Pozory, Wstyd, Strach,Zamknij oczy. Nie ma tutaj nic, co można zobaczyć."

Nie chcę za dużo pisać, musicie sami to przeczytać. Od początku jest bardzo dobrze, książka ma pozytywne przesłanie, mimo wszystko, warto być sobą, nie udawajmy kogoś kim nie jesteśmy. Wystarczy już nakładania maski, ile można udawać?

Warto poświęcić tej książce chwilę nad zastanowieniem się jacy byliśmy i jacy chcemy być. Zajrzyjmy w głąb siebie.








Komentarze

  1. Fajnie, że udział w zabawie czytelniczej przyniósł Ci satysfakcję z lektury książki. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. BT to fajna sprawa.Ja nadal czekam w kolejce, ale ze mamy taką a nie inną sytuację to pewnie jeszcze poczekam ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Cieszę się, że tu jesteś :) Zostaw po sobie jakiś ślad :) Całuję :*