PATRONAT - "Ziarna wolności" Marcin Chyczewski - Tom I

Cześć!
Pojawiam się wreszcie po dłuższej przerwie z recenzją patronacką. Niestety, przyznaję, zawaliłam termin, gdyż premiera książki była 11.09.2019 r., za co bardzo przepraszam, ale już nadrabiam. Trochę się u mnie działo, ale już się ustabilizowało. Chaos wkroczy w okolicy 1 maja, gdy pojawi się u nas kolejny członek rodziny :) Tymczasem zapraszam na recenzję.


"Ziarna wolności" Marcin Chyczewski
Tom I



Tom pierwszy powieści, której akcja rozgrywa się w czasach Wielkiej Wojny.

Warszawa, rok 1913. Marek Sokalski, pomocnik dekarza, pracuje przy naprawie dachu więzienia. Pewnego dnia wdaje się w rozmowę z jednym z więźniów i postanawia spełnić jego prośbę. Od tej chwili odmienia się całe jego życie, pojawia się w nim Marta Brońska, dla której gotów jest zaryzykować wszystko. Zmuszony uciekać z kraju trafia do Krakowa, gdzie wstępuje do polskich drużyn strzeleckich. Marta tymczasem musi zmierzyć się z wszechwładną carską policją. Ich miłość wystawiona zostanie na próbę, kiedy na scenę wkroczą piękna kobieta, rosyjski książę i… historia. Wojna i rewolucja zabiją część dawnych uczuć, narodzą nowe oraz wskrzeszą stare, przechowywane z pokolenia na pokolenie w sercach Polaków. Czy dawne namiętności przetrwają próbę lat? Jaki plon dadzą ziarna zasiane w nieurodzajnej, wojennej glebie?



Kto mnie zna ten wie, że za tematykę wojenną za bardzo się nie biorę, przeraża mnie tamten okres, ten ludzki strach i ja bym tam na pewno nie przetrwała.
Jednak opis książki skłonił mnie do sięgnięcia po nią i nie żałuję. Cieszę się, że mogę jej patronować, ponieważ jest godna uwagi.

Jeśli ktoś liczy na sporą dawkę romansu w tej powieści to się rozczaruje. Owszem, od tego się zaczyna, ale im głębiej tym bardziej historycznie niż miłosnie. Cieszę się, że jest taki obrót, w czasach wojny nie było możliwości na lekką miłość. Przechodziła ona wiele prób, oczekiwania, nadziei i nie zawsze przetrwała. 

Prawdziwość zdarzeń historycznych jeszcze bardziej wzbudza w nas ciekawość i chęć poznania losów ludzi w tych ciężkich czasach. 
Poznajemy różne miejsca z ciekawymi opisami. 
Poznajemy zwykłych ludzi, którzy chcą walczyć o swoją ojczyznę i wyzwolić ją spod sideł zaborców, którzy do ostatniego tchu wierzą, że to się uda i się nie poddają. Mają ogromną siłę walki, którą czuć czytając stronę za stroną. Nie wątpimy w słuszność ich działań i razem z nimi cieszymy się każdym zwycięstwem, ale i załamujemy porażką.

Wracając do naszych bohaterów. Marek jest postacią, która według mnie najbardziej ewoluowała przez całą powieść. Z początkowego chłopca przekształca się w mężczyznę i to w bardzo krótkim czasie. Wystarczyło jedno zdarzenie, które odmieniło go bezpowrotnie. 

"Znów skrył twarz w dłoniach. Stokroć lepiej było mu, kiedy czuł się Bogiem i szatanem. Wcześniej wiedział, co to znaczy być Polakiem, katolikiem czy pomocnikiem dekarza, ale dopiero teraz dowiedział się, na co składają się wszystkie te byty, i złamało go to. Nie był "tylko człowiekiem", był "aż człowiekiem"."

Marek Sokalski najbardziej skradł moje serce. Jest ambitny, stawia sobie cele i je realizuje. Kocha Martę miłością czystą i szczerą. Jednak wojna wystawia to uczucie na ogromną próbę. Czy przetrwa? Trzeba przeczytać i wysnuć swoje wnioski.

Marta Brońska to kobieta, która doprowadzała mnie do pasji. Niezdecydowana, stłamszona przez stryjenkę, bez charakteru. Miałam wrażenie, że po prostu trwa, idzie przez życie bez jakiegoś konkretnego celu, zero werwy. Ale jak wiadomo, przeciwieństwa się przyciągają. 

Szczerze im jednak kibicuję. Miłość z wojną w tle jest trudna. Wymaga wytrwałości, cierpliwości, poświęcenia. Tylko czy aby wojna nie zmieni ich obojga? Czy pozostawi ich serca czyste i pozwoli się połączyć? Wszak każde z nich jest w innym miejscu - Marta w uwięzi uczucia księcia, Marek walczy w obronie ojczyzny i nie wie gdzie danego dnia się znajdzie. 

Mam jednak małe zastrzeżenia. Jest trochę mało dialogów, czasami opisy są monotonne. Na szczęście szybko się przez to przechodzi, więc nie jest to uciążliwe.

Sama książka porusza wiele trudnych kwestii jak patriotyzm czy honor. Ukazuje jak ludzie cieszyli się z małych drobiazgów, jak niewiele trzeba im było do szczęścia, do zaznania tej chwili przyjemności, gdzie nie wiedzieli co przyniesie jutro. Przywraca nam wiarę w ludzi. Skłania do zadumy i przemyślenia co jest dla nas ważne. Czy obecnie postąpilibyśmy tak jak oni? Tak bohatersko i z oddaniem dla ojczyzny? 

Odpowiedzi zostawiam już dla was i bardzo polecam przeczytać "Ziarna wolności". Możecie mi wierzyć, że nie pożałujecie, a może i odkryjecie w sobie coś z bohaterów?


Dziękuję wydawnictwu WasPos za możliwość objęcia patronatu i przeczytania książki. Wiem, że na długo we mnie pozostanie. 
Panu Marcinowi Chyczewskiemu gratuluję wspaniałego debiutu i czekam na kolejne powieści.



Pozdrawiam i biorę się za Tom II :)
Dzisiaj również pojawi się rozdanie na facebooku, gdzie będzie można wygrać 1 egzemplarz tomu I.

:*

Komentarze

Prześlij komentarz

Cieszę się, że tu jesteś :) Zostaw po sobie jakiś ślad :) Całuję :*