Book Tour - "Gdy nadeszło życie" Aneta Krasińska

Hej!
Mamy już piąteczek, cudowny dzień dla wielu ludzi, weekend to zawykle czas odpoczynku, ale i zabawy, szczególnie dla młodych ludzi, którzy mają więcej czasu na swoje przyjemności.
U mnie jeszcze kilka tygodni i skończy się taki czas na luzie w pewnym sensie, bo czekamy na Ignasia. Niby tylko 2 miesiące do terminu, choć mam głęboką nadzieję, że nasz synek postanowi wyjść troszkę szybciej, tak najlepiej po świętach wielkanocnych :D Ale życzenia życzeniami, a jak będzie to się okaże.

Tymczasem mam dla was kolejną recenzję książki z book tour organizowanego przez Zaczytana Ewelka i autorkę Anetę Krasińską, wydaną przez wydawnictwo Szara Godzina.



"Gdy nadeszło życie" Aneta Krasińska


Znajomi z liceum spotykają się na czterdziestych urodzinach Marceliny. Podczas imprezy jej przyjaciółka Magda trafia do szpitala. Koleżanki i partner starają się ją wesprzeć w trudnych chwilach, choć temperament kobiety znacznie utrudnia im działanie. Nieopatrznie zadane pytanie uruchamia lawinę wspomnień. Mimo upływu lat koszmary dręczą Magdę. Okrutny los zakpił z jej uczuć, planów i marzeń o przyszłości u boku ukochanego. Czy po dwudziestu latach zdoła się otrząsnąć i ucieszą ją zmiany? Ile kłamstw tkwi w każdym w nas?
Gdy nadeszło życie to druga część trylogii. Każdy tom poświęcony jest rozterkom innej osoby w związku z wydarzeniami z czasów liceum, gdy tworzyli zgraną grupę z nadzieją patrzącą w przyszłość.


Nie czytałam pierwszego tomu, więc nie mam odniesienia, jednak sądzę, że można je czytać oddzielnie. Biorąc pod uwagę, że jest to trylogia, zapewne sięgnę po 1 i 3 tom choćby z samej ciekawości.

"Gdy nadeszło życie" to 2 tom trylogii Anety Krasińskiej. W tej części główną bohaterką jest Magda i jej rozterki miłosne jak i te związane z przyszłym macierzyństwem. 

Już po wstępie wiecie, że spodziewamy się maluszka, obecnie od dziś zaczynamy 32 tydzień, więc już przygotowania idą pełną parą :) Za mną już 2 ciąże i 2 porody, mogę stwierdzić spokojnie, że wiem "z czym to się je". Aczkolwiek obawy co do samego porodu pojawiają się zawsze, szczególnie dotyczące tego czy wszystko pójdzie dobrze, dzidziuś będzie zdrowy i czy ból da się znieść. Oba moje porody były bez znieczulenia. 

Wracając jednak do książki. Wspominam tu o porodzie i ciąży, bo prawie cała książka się na tym skupia. Z jednej strony fajnie, z drugiej już miałam dość. Jak już zaczął się poród, trwał on niemal do końca, miałam wrażenie, że połowa to opis całej akcji porodowej. W pewnym momencie przestraszyłam się tego, że mnie to przecież niedługo czeka. Opisane dość szczegółowo i aż za bardzo prawdziwie. Wolałabym mniej tego porodu ;)

Pomimo tego w książce poruszanych jest wiele kwestii takich jak przyjaźń, miłość, poświęcenie. Stawiani jesteśmy przed różnymi wyborami, łatwiejszymi i trudniejszymi. Szczególnie zaskoczył i zaciekawił mnie poruszony wątek par homoseksualnych (tutaj męskich) oraz problem adopcji przez te pary. Dyskusja jaka wywiązała się wśród zgromadzonych przyjaciół była bardzo interesująca, szkoda, że nie została jeszcze bardziej rozwinięta. Okazuje się, że wcale tak do końca siebie nie znamy, jest w nas wiele kłamstwa i obłudy, wiele potrafimy ukryć, aby nie pokazać prawdziwej twarzy. 

Wyrażając swoje zdanie - wiele osób może mnie tu skrytykować i wylać swoje żale, każdy ma do tego prawo - nie przeszkadzają mi pary homoseksualne, jak i uważam, że powinni mieć oni prawo do legalnego związku, toteż co za tym idzie, do wychowywania dzieci. Tak! do wychowywania dzieci również. 
Dlaczego? 
Powiem szczerze, że nie przemawia do mnie często używany  argument, że wychowają kolejnych homoseksualistów, bo jak pokazuje życie, ludzie o odmiennej orientacji wywodzą się z rodzin heteroseksualnych. Może w takim razie nikt nie powinien mieć dzieci?
Uważam i zdania nie zmienię, że pary homoseksualne tak samo będą kochać dzieci jak i pary hetero. Lepiej według mnie jak dziecko otrzyma dom pełen miłości niż ma się wychowywać bez nikogo w domu dziecka, a  w końcu tam jest od groma dzieci, które potrzebują tylko miłości i ciepła rodzinnego. Dwie mamy czy dwóch tatusiów im tego nie da? 
Mogą się posypać zaraz głosy, że jak to? jak później dziecko zniesie wyśmiewanie w szkole przez inne dzieci? 
A tak to moi drodzy, że jak sami nie nauczymy naszych dzieci tolerancji to tak właśnie będą wyśmiewać innych. Przecież to my kształtujemy nasze potomstwo i przekazujemy im wartości, które sami wyznajemy. Więc jeśli my tego nie zaakceptujemy to i dzieci też nie. Uczmy nasze maluchy tolerancji!

Książka mi się podobała, nie był to zachwyt, ale było ok. Główna bohaterka doprowadzała mnie do furii, ale pewnie każda ciężarna do takich nerwów doprowadza swoich partnerów ;) Mam nadzieję, że ja tak nie dokuczam mężowi :) Polecam dla przyszłych mam, opis porodu mniej więcej przybliży wam to czego możecie się spodziewać :) Ciekawe wątki, szkoda, że czasem nie były bardziej rozwinięte. 

Z chęcią poznam wasze zdanie na temat książki jak i poruszanych w niej spornych kwestii, które często dzielą ludzi.

Dziękuję za możliwość wzięcia udziału w BT.




Komentarze

Prześlij komentarz

Cieszę się, że tu jesteś :) Zostaw po sobie jakiś ślad :) Całuję :*